Krople deszczu spadają znowu z nieba. Odżywcza woda dodaje okolicy zieleni. W przerwach między mokrą pogodą i przebłyskiem słońca, udało mi się „złowić” Sikorkę i zadziwiająco żółtego Trznadla, który pięknie mi pozował. Przy płocie krzątała się też Makolągwa, która uwijała się, zbierając budulec na gniazdo.

Również z dawna oczekiwana Sójka, zjawiła się po materiał budowlany, tym razem nie sama, lecz z partnerem. Czyżby przeszedł czas na młode?

Korzystając ze skąpanej w słońcu niedzieli, podążając krętymi leśnymi ścieżkami, dzierżąc w ręku aparat, udało mi się zdobyć kolejne trofea na mój blog. Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam do kolejnego wpisu. Szkic w głowie już jest, zdjęcia w obróbce. Zapraszam.

Deszcze niespokojne...

28 maja 2020