Zdecydowanie rok 2020 nie był nudny. Jak głosi chińskie przekleństwo:

„Obyś żył w ciekawych czasach!”

Mam nadzieję, że Nowy Rok 2021 da wszystkim nieco więcej wytchnienia. Tego życzę Wam i sobie.

Końcówka tego roku przyniosła nam dużo wietrznych i zimnych dni. Chociaż mówiąc dni, powinienem dodać, że dzień kończył się tak szybko, że czasami mogłoby się wydawać, iż ominął swoją kolejkę. Mroźna pogoda nie zachęcała do opuszczania ciepłego domu. Niestety z dawna wyczekiwany śnieg, wydaje się wisieć w powietrzu, ale jakby nie chciał spaść. Choć mieliśmy już w tym roku jednorazowy incydent śnieżny. Udało mi się nawet ulepić „Bałwana” w skali mikro.

Światła Bożego Narodzenia, rozbłysły w całej okolicy. Mikołaj odwiedził wszystkie dzieci, te duże i te małe. Jechał konno, sam widziałem.

W okresie między Świętami, a Nowym Rokiem udało mi się odwiedzić nasz las. Przed moim obiektywem tańcował stary, znajomy dzięcioł. Nadal jesteśmy dla siebie obcy, więc jego popisy obserwowałem z daleka. Najwyraźniej i on słyszał o pandemii ?. Reszta lasu spała, bo poza pojedynczymi śpiewami, nie udało mi się uchwycić żadnego innego mieszkańca.

Późną porą słychać groźne sowie tony. Ostatnie księżycowe noce chyba sprzyjają ich łowom. Koniecznie muszę kiedyś, to podejrzeć.

Na podwórku cisza, wszyscy podniebni łowcy wyfrunęli z kraju. Jedynie sikorki, które mieszkają na drzewie u sąsiada, od czasu do czasu wpadają sprawdzić, co słychać. Widać trzeba mi wypatrywać wiosny, może ona będzie sprzyjać lepszym łowom.

Szczęśliwego Nowego 2021 Roku!!!

Jubilerskie popisy

21 listopada 2020